Hej, ratunku pomóżcie mi, zapadłam na niechcieizm. Mało że brakuje mi weny to jeszcze ostatnio nic mi się nie chcę, chodzę jakaś taka przemęczona, pogoda mnie dobija. Czekają na mnie prace zaliczeniowe do napisania a mi nie chcę się w ogóle za nie zabrać. O tworzeniu to już w ogóle nie wspomnę. Macie może jakieś skuteczne sposoby na przegonienie tego mojego lenia i poprawę humoru?? Pozdrawiam :)
Ja nazywam to wiosennym przesileniem, to nic że mamy połowę lutego :) Ale też ostatnio mam takie jakieś "niechcemisię" :)
OdpowiedzUsuńOj skąd ja to znam...chyba każdy ma czasem takie gorsze dni... ale nie znam złotego środka, myślę, że musisz przeczekać, wyleniuchować się i pozbierać siły do dalszego działania, bo na pewno wreszcie wrócą:) a na lepszy humorek to może jakieś zakupy, albo dobra komedia:)
OdpowiedzUsuńOj oj - witaj tak trafiłam tu przypadkowo bo nie dopisałam sobie art znaczy się ze mogę ci pomóc zaglądnij do mnie zapraszam a nazwy blogów mamy podobne i niech ci te niechciajstwo szybciutko przejdzie do Wrocka nie mam daleko to może jakoś problem rozwiązemy pozdrawiam ciepło Marii
OdpowiedzUsuńJa proponuję jakiegoś redbula, lub tabletki sesja.....może pomożę ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że nie jest to zaraźliwe;p Dobrą muzykę sobie puść :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. oczywiście już od dawna obserwuję ^ ^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Dopiero zaczynam i myślę, że zerkniesz do mnie czasem.. :D
http://julietparasiempre.blogspot.com